Miała być nowa Tilda ale Zygmunt wepchał się bez kolejki:))). Sympatyczny facet z niego, całkiem przystojny. Myślę, że na tyle atrakcyjny, że może chodzić bez portek :P.
I Zygmunt rusza rękami i nogami!!!
środa, 31 marca 2010
poniedziałek, 29 marca 2010
Święta poczułam
Chyba...:). Nie przepadam za robieniem ozdób świątecznych. Nudzą mnie. Wyjątkiem są aniołki ale na Wielkanoc jakoś nie bardzo pasują. I gąski będą chyba jedynym akcentem świątecznym:). Proste w szyciu, wypychaniu, więc dałam im szansę:PPP.
I z czystym sumieniem zabieram się dziś za kolejną Tildę.
I z czystym sumieniem zabieram się dziś za kolejną Tildę.
piątek, 26 marca 2010
Zakupy z Annaszą :)
Udało się:). Jakoś się spotkałyśmy. Co prawda niedawno się widziałyśmy ale w zupełnie innym celu :PPP. Dziś byłyśmy na "szmatach". Zaliczyłyśmy tylko jeden sklep z końcówkami i pasmanterię. Obmacanie i obgadanie każdej szmatki zajmuje jednak kupę czasu i szczerze mówiąc jestem padnięta. Oczywiście miałam nic nie kupować, bom przed wypłatą i oczywiście coś kupiłam. Oto COŚ:
Ale to wszystko przez Annaszę. No i w końcu to "resztki", więc tanio było. Tak naprawdę to zaoszczędziłam:).
Po obmacaniu każdej beli materiału, zaliczeniu pasmanterii i sklepu "za 5 zł" (jednak żałuję, że nie kupiłam tych pudełek), poszłyśmy na kawę obgadać koleżanki blogowe...:P
Ale to wszystko przez Annaszę. No i w końcu to "resztki", więc tanio było. Tak naprawdę to zaoszczędziłam:).
Po obmacaniu każdej beli materiału, zaliczeniu pasmanterii i sklepu "za 5 zł" (jednak żałuję, że nie kupiłam tych pudełek), poszłyśmy na kawę obgadać koleżanki blogowe...:P
czwartek, 25 marca 2010
Rysiek....
Rysiek rodził się długo i boleśnie.
Ponieważ mam już sprawny sprzęt - wracam na łono blogowe:)
Dziękuję wszystkim za komentarze, strasznie miło się je czyta!
Agnieszko, ślicznie dziękuję za słodką niespodziankę! Poprawiła mi nastrój:)
Brak czasu, modernizacja sprzętu sprawiły, że pałętał się w częściach i wydawało mi się, że już nigdy nie scalę go w całość. Przeznaczony na prezent, do pokoju z dużą ilością czerwieni. Nie miałam żadnej czerwonej szmatki na koszulę, musiałam zrobić mu sweterek.
Na razie siedzą z pierworodnym na szafce i zaglądają mi przez ramię :P.
Ponieważ mam już sprawny sprzęt - wracam na łono blogowe:)
Dziękuję wszystkim za komentarze, strasznie miło się je czyta!
Agnieszko, ślicznie dziękuję za słodką niespodziankę! Poprawiła mi nastrój:)
poniedziałek, 15 marca 2010
Łoś.
...i to wcale nie jest guuupi łoś :P.Urodził się wczoraj, po ponad tygodniowej przerwie w szyciu spowodowanej upiornym tygodniem. Nie bardzo miałam czas na szycie a tym bardziej zaglądanie na bloga. Łoś mnie zrelaksował...:).
------------------------------------------------------------
Ślicznie dziękuję za wyróżnienie Darsi.
Wieczorem, jak znajdę chwilkę, to znajdę banerki i powklejam. Na razie muszę zbierać się do pracy:).
------------------------------------------------------------
Łoś na razie w piżamce, bo nie miałam żadnych szmatek "ubraniowych". Wkrótce dostanie ogrodniczki i koszulę flanelową. Guziki już mam:)
niedziela, 7 marca 2010
Tilda Motywator:)
To Tilda dla wszystkich pozimowo okrągłych:)
Zajęła strategiczne miejsce. To tutaj robię się coraz większa i to wcale nie duchem...:)
Myślałam, że jest trudna do uszycia ale zajęła mi mniej czasu niż poprzednie. No i wypychanie takich balasków było zdecydowanie łatwiejsze :P.
------------------------------------------------
Dostałam wyróżnienie od Bovary . To moje pierwsze wyróżnienie, więc jest mi strasznie miło, tym bardziej, że obie uwielbiamy szydełkowe miśki. Dziękuję!
Nie wiem kiedy powinnam przekazać wyróżnienie kolejnym osobom! Jestem tu raptem półtora tygodnia, niech ktoś mnie oświeci. Czy jak zrobię to za tydzień, to będzie nietakt?
----------------------------------
Na razie przerwa w szyciu. Muszę chociaż dolać wody do akwarium, bo rybki nie będą miały w czym pływać:)
sobota, 6 marca 2010
Stado Tild:)
...bo trzy, to już małe stadko, nie? :)
A więc przedstawiam dwie nowe panny- Y i Z (bo pierwsza była X).
Moim Tildom jeszcze daleko od ideału ale sympatyczne są:) No i przez nie zarwałam ostatnio nocki... Mam w planach jeszcze jedną, tą grubaskę. Może zdążę dziś zacząć, bo jutro maszynę przejmuje mama:).
A więc przedstawiam dwie nowe panny- Y i Z (bo pierwsza była X).
Miały tylko chwilkę żeby się pożegnać, bo ta w żółtej sukience prosto spod igły wywędrowała w świat. Tej pierwszej, w zielonej, jednak nie oddałam:). To w końcu moja pierworodna, za duży sentyment.
I na koniec prezentacja torebek, przy których nieźle się bawiłam:)
Moim Tildom jeszcze daleko od ideału ale sympatyczne są:) No i przez nie zarwałam ostatnio nocki... Mam w planach jeszcze jedną, tą grubaskę. Może zdążę dziś zacząć, bo jutro maszynę przejmuje mama:).
środa, 3 marca 2010
No i jest!
Nie jest idealna ale jestem z niej dumna! Imienia nie zdążyłam nadać, bo przyszła właścicielka zabiera ją w sobotę. Chlip :(
Panna X ma śliczną tujebkę:)
...i zajefajny kapelusik!
Płócienka na sukienki szyją się świetnie, natomiast materiał, który kupiłam na korpusy jest do niczego :/.
wtorek, 2 marca 2010
Tildomania jest baaaardzo zaraźliwa...
Oto dzisiejsze zakupy :P. Trzy kolory drobnej krateczki, trzy kolory falbanek, cieliste płócienko. Kupiłam jeszcze jakąś wąską tasiemkę z nadrukiem, malutkie guziczki i białe nici (te, które posiadałam nadają się do niczego). Wzięło mnie i już! A najlepsze jest to, że pokazałam wczoraj mamie na czym polega tildowanie. I ją też wzięło:). Dzień w pracy spędziła na guglowaniu w poszukiwaniu informacji o Tildach. W międzyczasie dzwoniła do mnie i zdawała relację, którą to lalkę będzie szyła... Najgorsze jest to, że mamy jedną maszynę... Wojna może być!
poniedziałek, 1 marca 2010
Pierwsza Tilda!
Wczoraj miała znaleźć się tutaj instrukcja ale jakoś nie wyszło :P. Nie wytrzymałam (to przez Annaszę) i wzięłam się za szycie. Po prostu nie mogłam przeżyć, że Wy macie - a ja nie... Umiem szyć ale nie przepadam za tym więc zwykle efekty są eee... Ale z królika jestem zadowolona:). Końcówka - czyli doszycie uszu, założenie kapelutka sprawiło mi taką radochę, że warto było się pomęczyć. Najbardziej upierdliwe było wypychanie, tego nie polubię. No chyba, że jakaś litościwa dusza poradzi mi jak to zrobić sprawnie i bezboleśnie.
Wieczór spędziłam na wertowaniu albumów netowych w poszukiwaniu Tild wszelakich. Życia mi nie starczy żeby to wszystko uszyć!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)