Oto dzisiejsze zakupy :P. Trzy kolory drobnej krateczki, trzy kolory falbanek, cieliste płócienko. Kupiłam jeszcze jakąś wąską tasiemkę z nadrukiem, malutkie guziczki i białe nici (te, które posiadałam nadają się do niczego). Wzięło mnie i już! A najlepsze jest to, że pokazałam wczoraj mamie na czym polega tildowanie. I ją też wzięło:). Dzień w pracy spędziła na guglowaniu w poszukiwaniu informacji o Tildach. W międzyczasie dzwoniła do mnie i zdawała relację, którą to lalkę będzie szyła... Najgorsze jest to, że mamy jedną maszynę... Wojna może być!
Ja to nawet jednej maszyny nie mam i do mamy muszę latać ;) Też bym se jakiegoś królisia uszyła,ale nie mam płótna...A Twoje zakupy super. Na pewno sukienki wyjdą śliczne :)
OdpowiedzUsuńU mnie resztek od cholery ale jak przychodzi co do czego, to nie ma z czego wybrać, bo większość to "spadek" po babci. Nie bardzo wiem gdzie teraz robi się zakupy materiałowe, więc poszłam na "resztki":).
OdpowiedzUsuń