czwartek, 25 marca 2010

Rysiek....

 Rysiek rodził się długo i boleśnie.
 Brak czasu, modernizacja sprzętu sprawiły, że pałętał się w częściach i wydawało mi się, że już nigdy nie scalę go w całość. Przeznaczony na prezent, do pokoju z dużą ilością czerwieni. Nie miałam żadnej czerwonej szmatki na koszulę, musiałam zrobić mu sweterek. 
 Na razie siedzą z pierworodnym na szafce i zaglądają mi przez ramię :P.



  Ponieważ mam już sprawny sprzęt - wracam na łono blogowe:)
Dziękuję wszystkim za komentarze, strasznie miło się je czyta!
Agnieszko, ślicznie dziękuję za słodką niespodziankę! Poprawiła mi nastrój:)

14 komentarzy:

  1. sympatyczne łośki - a jakie nóżki zgrabne :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra łosie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Są fantastyczne i oryginalne :-) Stworzyłaś coś naprawdę fajnego :-) A może jeszcze jakiś w sukience?

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Twojego Ryśka! cudny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieee ...... no Ryszard przecudny jest !!! Teraz chłopakom trzeba jakieś panny zorganizować ;))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Rysio jest kapitalny!Co zanogi, co za poroże-piękny jest on i jego towarzysz:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rychu jest the best :D ;) :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Rysiek bombowy, no i nareszcie jesteś, nooooo! :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyszłam, rozejrzałam się i rozsiadłam wygodnie ;-)
    Zostaję tu u Ciebie! A co! Super rzeczy tworzysz, a Rysiek mnie powalił!
    Jako lek na depresję, czy przesilenie wiosenne idealny!

    I dziękuję za odwiedziny na moim blogu :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. aaaaaaaa boskie po prostu boskie !!!!!!!

    http://gosi-pragnienia.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy jeszcze nie widziałam takiego łosia! Jest rewelacyjny :-)

    OdpowiedzUsuń